Otrzymałam odpowiedź od Rzecznika Ubezpieczonych, w której powołując się na liczne orzeczenia Sądu Najwyższego Rzecznik (a w zasadzie człowieka z biura Rzecznika) wyłożył mi obszernie interpretację szkody całkowitej (o co nie prosiłam) i wskazał, iż wrak pozostaje własnością poszkodowanego (co nie budziło żadnych wątpliwości). Zatem odpowiedź nic nie wniosła do sprawy i w zasadzie minęła się szeroko z zadanym pytaniem, które dotyczyło możliwości podjęcia przez Rzecznika kroków w stronę pomocy poszkodowanym pozostawionym z wrakami. Rozumiem, iż ubezpieczyciel MOŻE nabyć wrak lub pomóc w jego zbyciu. Ale mnie interesuje właśnie sytuacja kiedy ubezpieczyciel nie ma ochoty pomagać w zbyciu wraku, czy wówczas mamy wolną ręke za ile i komu lub np. na złom?!
Właśnie tą kwestię należałoby uregulować jakkolwiek, nawet orzecznictwem, a mam wrażenie, że jako niewygodna jest szeroko pomijana co doprowadza do kuriozalnych wyroków, gdzie raz Sąd stwierdza, iż poszkodowany wrak mógł zezłomować i ubezpieczyciel ma zwrócić pełne odszkodowanie, a innym razem na takim samym stanie faktycznym Sąd każe poszkodowanemu ponieść odpowiedzialność za fakt, iż nie mógł on zbyć wraku za cenę wskazaną przez ubezpieczyciela.